Leon rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy by opłacić prawników dla brata niesłusznie skazanego na więzienie. Już bierze wszystkie nocne zmiany w hospicjum, gdzie pracuje, ale to nie wystarcza. Wpada więc na desperacki pomysł by wynająć swoje mieszkanie i jedyne w nim łóżko - w końcu on noce spędza w pracy, więc nie jest mu potrzebne; a gdy będzie odsypiał w dzień, w pracy będzie potencjalny współlokator. Na jego ogłoszenie trafia Tiffy, która niedawno zerwała z chłopakiem i musi szybko znaleźć nowe lokum, jednak niewielkie zarobki mocno ograniczają jej wybór. Zdesperowana, decyduje się na ten osobliwy układ. Tiffy i Leon nigdy się nie spotykają, ale po pewnym czasie zaczynają zostawiać sobie nawzajem karteczki z krótkimi wiadomościami - stopniowo mówiąc o sobie coraz więcej i coraz bardziej angażując się w tę znajomość.
"Współlokatorzy" to kolejna książka, którą nie byłam specjalnie zainteresowana, ale która prześladowała mnie tak długo, że wreszcie po nią sięgnęłam. Była dosłownie wszędzie - na blogach, na Instagramie, na banerach księgarni online, nawet na billboardach i przestrzeni reklamowej na wiatach przystankowych. Otwierając lodówkę zastanawiałam się czy tam też będzie, bo właściwie nie pogardziłabym własnym egzemplarzem. No i w końcu się skusiłam, chociaż zdecydowałam się na audiobooka. I choć głosy lektorów z początku nieco mnie irytowały, to lekturę tej książki wspominam naprawdę bardzo miło.
Na początku coś sobie wyjaśnijmy - to nie jest i nigdy nie miała być ambitna lektura. To lekka, zabawna książka na wieczór lub dwa, celująca raczej w żeńską część odbiorców. Nie spodziewałam się po niej głębokich przemyśleń ani warsztatu pisarskiego na miarę największych mistrzów pióra, spodziewałam się za to pełnej humoru historii, która mnie zabawi i poprawi humor. I dokładnie to dostałam. To była moja książka na drogę do i z pracy i jako taka doskonale spełniła swoją rolę - rano mnie rozbudzała, wieczorem pozwalała się odstresować. Powiem więcej, kładąc się spać wieczorem, już się cieszyłam na poranne słuchanie. I tak na dobrą sprawę mogłabym na tym skończyć tę recenzję, bo przecież o to w czytaniu chodzi - żeby czerpać z niego radość.
Czy kiedykolwiek tak bardzo nie mogłaś się doczekać przeczytania jakiejś książki, że miałaś problem, by ją zacząć?
Bohaterowie są tacy, jakich można się było spodziewać - sympatyczni, z nieco dramatyczną historią, borykający się z problemami, ale nie tracącymi humoru. Bardzo polubiłam Leona, Tiffy trochę mniej, ale im obojgu miałam ochotę czasem przywalić po głowie, żeby się ogarnęli i na przykład zerwali związki, które ewidentnie nie działają. Oczywiście historia jest do bólu przewidywalna (czy ktoś serio spodziewał się, że nie skończy się happy endem i klasycznym "żyli długo i szczęśliwie"?), ale po drodze przeżywamy przygody, które całkiem dobrze podtrzymują zainteresowanie dalszym ciągiem.
Humor autorki niezupełnie jest moim typem humoru, ja jednak wolę jak jest bardziej sarkastycznie i niepoprawnie, ale lekkość, z jaką napisana jest książka działała i na mnie. No i przyznaję, że chociaż nie parskałam śmiechem co chwilę, to doceniałam liczne gagi sytuacyjne. Rozdziały, pisane raz z perspektywy Tiffy, a raz Leona, były krótkie, co dodatkowo uprzyjemniało lekturę. Nie wyłapałam żadnych błędów technicznych, chociaż przyznam, że momentami moja uwaga gdzieś uciekała, bo słuchałam audiobooka nie tylko w środkach transportu, ale również na przykład robiąc zakupy. Słowem, które nasuwa mi się jako pierwsze, gdy wspominam lekturę tej książki, jest: sympatyczna.
O jednej rzeczy muszę wspomnieć. Bo pomimo tej całej lekkości i humoru, książka porusza temat toksycznych związków. Były chłopak Tiffy to niebezpieczny manipulator, a czytelnik może dokładnie prześledzić jego wypaczone zachowania. Autorka bardzo dobrze oddaje również ogromną ilość pracy, jaką Tiffy musi włożyć w samą siebie, żeby wyrwać się spod jego wpływu. Za ten motyw i jego perfekcyjne wpasowanie w opowieść ponoszę ocenę o jedno oczko.
I cóż więcej mogę napisać? Nie jest to arcydzieło literatury, z całą pewnością. Jest to jednak szalenie sympatyczna historia, którą czyta się szybko i przyjemnie. Bije od niej jakieś ciepło, przy którym czytelnik czuje się zrelaksowany i zadowolony. Są fajni bohaterowie, jest humor, są ciekawe perypetie - jest wszystko, czego można oczekiwać od lektury, która nigdy nie aspirowała do czegoś więcej niż czytadła na wieczór. Ja osobiście wspominam tę książkę naprawdę miło i niewykluczone, że kiedyś jeszcze do niej wrócę, zatem i Wam ją z czystym sumieniem polecam.
Moja ocena: 8/10
Czuję ukłucie miłości. Może to tylko kolka, trudno ocenić na tym etapie związku, ale mimo wszystko.
O jednej rzeczy muszę wspomnieć. Bo pomimo tej całej lekkości i humoru, książka porusza temat toksycznych związków. Były chłopak Tiffy to niebezpieczny manipulator, a czytelnik może dokładnie prześledzić jego wypaczone zachowania. Autorka bardzo dobrze oddaje również ogromną ilość pracy, jaką Tiffy musi włożyć w samą siebie, żeby wyrwać się spod jego wpływu. Za ten motyw i jego perfekcyjne wpasowanie w opowieść ponoszę ocenę o jedno oczko.
I cóż więcej mogę napisać? Nie jest to arcydzieło literatury, z całą pewnością. Jest to jednak szalenie sympatyczna historia, którą czyta się szybko i przyjemnie. Bije od niej jakieś ciepło, przy którym czytelnik czuje się zrelaksowany i zadowolony. Są fajni bohaterowie, jest humor, są ciekawe perypetie - jest wszystko, czego można oczekiwać od lektury, która nigdy nie aspirowała do czegoś więcej niż czytadła na wieczór. Ja osobiście wspominam tę książkę naprawdę miło i niewykluczone, że kiedyś jeszcze do niej wrócę, zatem i Wam ją z czystym sumieniem polecam.
Moja ocena: 8/10
Miałam ją w wakacje przeczytać, ale ostatecznie zmieniłam zdanie, co dowodzi, że bardzo mnie do niej nie ciągnie. Ważne, że Tobie się podobała. Też lubię sarkastyczny humor 🙂.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja tak przypadkiem właściwie. Była wszędzie i nagle mi na Legimi audiobook wyskoczył w nowościach. To wzięłam i w sumie nie żałuję :)
UsuńOd czasu Warszawskich Targów Książki, na których wydawnictwo zorganizowało świetną promocje tej książki, chcę ją przeczytać i mam nadzieję, że mi się to uda. 😊
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, to naprawdę fajna historia :)
UsuńJestem bardzo zaciekawiona tym tytułem. Mam nadzieję, że w niedługim czasie uda mi się ją zdobyć. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki :)
UsuńWłaśnie mnie trochę odstraszało to, że ta książka jest tak bardzo promowana. Bałam się rozczarowania, ale po Twojej recenzji widzę, że niepotrzebnie. Swoje zadanie spełnia bez zarzutu... Myślę, że prędzej czy później, ale przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńO super :) Fakt, swoje zadanie, jakim jest czysta rozrywka, spełnia znakomicie :)
UsuńŚwietnie bawiłam się przy czytaniu. To była naprawdę dobra książka :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że się w tej kwestii zgadzamy :D
UsuńInteresujące, przypomina mi jakiś film, bardzo dawno temu widziany... nie pamiętam tytułu ale ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńPolecam się zapoznać z nią bliżej ;)
UsuńOj masz racje ta książka jest wszędzie. jak przeczytałam opis to nawet przez chwilę mnie kusiło. pomysł z karteczkami wydawał mi się taki sympatyczny. Jednak po kilku recenzjach stwierdzam, że chyba jednak nie dla mnie, chyba że nie będę miała co czytać :P
OdpowiedzUsuńCóż, ambitna lektura to nie jest, ale jeśli będziesz szukała czegoś dla czystej rozrywki, to jak najbardziej polecam :)
UsuńDla mnie ta książka była wielkim rozczarowaniem. Nie rozumiem zupełnie zachwytów nad nią.
OdpowiedzUsuńMoże miałaś zbyt wysokie oczekiwania? Ja nastawiłam się na prostą historyjkę dającą rozrywkę, nie przemyślenia, i to właśnie dostałam.
UsuńZa mną, tak jak czytam, że za Tobą, ta książka chodziła - tyle, że ja jeszcze nie poddałam jej się. Czytając Twoją opinię naszła mnie na nią większa ochota, bo RAZ potrzebuję czegoś co mnie oderwie od codzienność, DWA ale jednak trochę da do myślenia :)
OdpowiedzUsuńO, na oderwanie się od rzeczywistości nadaje się idealnie :)
UsuńTytuł i recenzja ciekawa, muszę przeczytac ta książkę. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej lektury :)
UsuńTeż już na Instagramie i blogach wiele razy widziałam tę książkę, może ją któregoś dnia w końcu dorwę ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Trzymam za to kciuki :)
UsuńBardzo fajna książka :)
OdpowiedzUsuńNo to się zgadzamy, piąteczka!
UsuńMnie się podoba ta pozycja. Jeszcze nic podobnego nie czytałam. :D Ja też chodzę na nocki, nie wiedząc czemu sama przemyślałam podobną wersje zdarzeń u mnie haha. Ale coś sądze, że by nie wypaliło :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam a a wolnej chwilii zapraszam do siebie
Mój narzeczony też raz czy dwa w tygodniu idzie na nockę i taka wymiana łózka całkiem nieźle działa, więc może to nie taki znowu głupi pomysł ;)
UsuńDużo dobrego słyszalam o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńByłaby niezłym lekkim przerywnikiem między tymi poważnymi książkami, które czytujesz zazwyczaj ;)
UsuńOj takc, mnie tez ta książka przesladuje
OdpowiedzUsuńTo daj jej się upolować ;)
UsuńTo prawda, ta książka w pewnym momencie atakowała zewsząd, aż sama nabrałam chęci na jej przeczytanie ;). Ale do tej pory tego nie zrobiłam XD.
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam, że to lekkie i przyjemne czytadełko, które szybko się czyta. I z takim podejściem do niej sięgnę, jak już ją nabędę ;). I pewnie będę zadowolona, tak jak Ty.
Teraz chyba dobry moment, pisałaś u siebie, że jeden wielki chaos masz ze szkołą - to może akurat przyda się taka łatwa odskocznia na podróż autobusem? :)
Usuń